Wspomnienie bł. Marii Teresy Ledóchowskiej

Dzisiaj obchodzimy wspomnienie bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, patronki dzieł misyjnych w Afryce. Poniżej artykuł o historycznym spotkaniu błogosławionej z naszym założycielem Kard. Lavigerie.

Bł. Maria Teresa Ledóchowska, będąc damą dworu książąt toskańskich, od swojej przyszłej bratowej Marii Hammerley otrzymała broszurę kard. Lavigerie z konferencją, którą wygłosił 31 lipca 1888 roku w Londynie, podczas kongresu przeciw niewolnictwu. Po jej przeczytaniu zrozumiała, że wezwanie kardynała, aby poświęcić talent pisarski walce z niewolnictwem jest skierowane do niej. To dzięki jego słowom odkryła swoje życiowe powołanie.

Liczne przeszkody

W pierwszych dniach sierpnia 1889 roku Maria Teresa spotkała się z kard. Lavigerie osobiście. Przebywała z Arcyksiężną Alicją w Lucernie, w Szwajcarii i tam dowiedziała się, że również kardynał przybył do Lucerny, aby wziąć udział w kongresie przeciw niewolnictwu. Ta wiadomość była dla Marii Teresy darem samego Boga! Gorąco pragnęła osobiście porozmawiać z człowiekiem, którego słowa wznieciły w jej sercu gorący zapał dla sprawy wyswobodzenia niewolników afrykańskich.

Aby spotkać kard. Lavigerie musiała pokonać liczne przeszkody i to w bardzo krótkim czasie. Okazało się bowiem, że z powodu nagłej jego choroby, kongres został odwołany, a on sam wyjechał do Brunnen, miasta oddalonego od Lucerny o około 2 godziny drogi statkiem. Niestety, gdy już dotarła do Brunnen dowiedziała się, że kardynał przebywa w górskim hotelu Axenstein. Aby tam dotrzeć miała do dyspozycji zaledwie półtorej godziny, a na drogę do hotelu i z powrotem potrzeba było przeszło dwóch godzin! Gorące pragnienie spotkania z kardynałem nie pozwoliło jej jednak zrezygnować z podjętej decyzji. Jak sama pisze: „Być tak blisko upragnionego celu i widzieć go rozpływającym się przed oczyma, jak bańka mydlana… to wyprowadziłoby najbardziej flegmatyczne usposobienie z obojętności, moje zaś nie jest tego rodzaju”. I udało się!

Upragnione spotkanie

Przebywszy w pośpiechu schody, zapukała do apartamentu kardynała. Po otrzymaniu odpowiedzi „proszę wejść” stanęła przed osobą, którą wszyscy podziwiali. Tak opisuje ten moment: „Pukam. Łagodny, melodyjny głos odpowiedział: Entrez! Jeszcze sekunda – a stałam przed tym, który był dla mnie idealnym wcieleniem wielkiego dzieła, w służbie, którego i ja ofiarowałam swój talent, zachęcona czytaniem jego wspaniałych mów – stałam przed kard. Lavigerie! Był to czcigodny starzec o szlachetnych rysach, srebrnobiałej brodzie i poważnej bardzo postawie, jak go od dawna z fotografii zna cała Europa; tylko, że rzeczywistość sowicie przewyższa w piękności i godności wszystkie jego obrazy”. Spontanicznie przyszły jej na myśl słowa Pisma Świętego: „Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz” (J 1,23).

Przedstawiła się krótko oraz opisała cel swojej wizyty. Zaraz zaczęła się rozmowa, której każde słowo zapamiętała do końca życia, a opisała w broszurce pt. „Spotkanie moje z kardynałem Lavigerie”. Na zakończenie spotkania przedstawiła mu dramat przez nią napisany, a podpisany pseudonimem „Africanus”, z prośbą, aby go przeczytał. Na pytanie:, kim jest „Africanus”, odpowiedziała: „To osoba, której pozycja społeczna nie pozwala wyjawić prawdziwego nazwiska”. Kardynał zrozumiał natychmiast i kazał jej uklęknąć, aby móc pobłogosławić „Africanusa”. Przed pożegnaniem poprosiła o specjalne błogosławieństwo dla „komitetów przeciw niewolnictwu” w Austrii i w Polsce, które zamierzała założyć. W kilka dni później, 7 sierpnia, na własną prośbę, Maria Teresa otrzymała od kardynała pisemne pozwolenie na ich założenie.

s. Maria Paola Wojak SSPC