#AKM Dzień 2. Here we go again!

Napisano dnia

Pierwszy pełen dzień za nami!

Udało nam się trochę odespać długą podróż i wstaliśmy na wspólną jutrznię na 8:30. Korzystając z okazji, że byliśmy w kaplicy, Ojciec Mariusz opowiedział nam historię męczenników ugandyjskich, których ikona znajduje się przy ołtarzu. Co ciekawe, właśnie kaplica Ojców Białych jest jedynym miejscem w Polsce pod wezwaniem Karola Lwangi i Towarzyszy. Ojcowie mają także relikwie dwóch z męczenników – Karola Lwangi oraz Matthieu Mulumby.

Po śniadaniu był czas, aby ustalić nasz niedzielny plan dnia. Następnie Ojciec Mariusz oprowadził nas po całym domu, abyśmy mogli czuć się jak u siebie. Nie da się ukryć, już czujemy się jak w rodzinie. ???? Poznaliśmy Ojca Emmanuela i Ojców Adamów dwóch.

Odbyła się także niezbędna narada jak będzie przebiegał nasz pobyt na całym doświadczeniu. (Zdradzę tylko, że będzie się działo. :D) Otrzymaliśmy też długo wyczekiwane i misternie zaprojektowane koszulki w kolorze… Hmm, no właśnie… Jak byście nazwali ten kolor? U nas większość obstawia budyń malinowy. Czekamy na Wasze pomysły. ????

Po południu wybraliśmy się do kościoła św. Józefa w Lublinie. Tam uczestniczyliśmy w „SMAL-u”, czyli Spotkaniu Młodych Archidiecezji Lubelskiej. W tym roku przewodniczy hasło „Wszystko nie tak”.  Razem z Siostrą Gosią i Ojcem Mariuszem współtworzyliśmy stoisko misyjne, na którym oprócz naszych tradycyjnych cegiełek misyjnych można było znaleźć kawę. I to nie byle jaką, bo prosto z Etiopii. A skoro kawa, to i degustacja być musiała. ????

Na sąsiednim stoisku mogliśmy zaspokoić głód watą cukrową (ileż radości!) i popcornem.

O godzinie 17-tej podzieliliśmy się na mniejsze grupy, by wspólnie poznać bliżej postać Jozuego oraz by podzielić się swoimi przemyśleniami na temat naszych życiowych misji. O 19-tej rozpoczęliśmy Eucharystię, której przewodniczył Bp Adam Bab (wcześniejszy proboszcz parafii św. Józefa). Czuliśmy się niezwykle ciepło przyjęci, nie tylko przez biskupa, ale też przez młodzież i parafian.

Po zakończonej Mszy nie zabrakło także czasu na wspólne świętowanie. Rozeszliśmy się w radosnej atmosferze, która udzielała się jeszcze podczas powrotu do domu. No i w domu też. ????

Dzień zakończyliśmy krótkim podsumowaniem. Niezwykle cenne były dla nas spotkania z różnymi ludźmi przy stoisku, wzajemne dawanie świadectwa czy wymiana doświadczeń życia we wspólnotach. Ważne było dla nas dzielenie się słowem, wspólna celebracja chwili i otwartość na drugiego człowieka. Wielu z nas sprawiło radość wzajemne losowanie cichych aniołów stróżów czy po prostu wspólnotowe picie kawy.

Ten dzień napawa nas niesamowitą wdzięcznością, optymizmem i ciekawością co czeka na nas dalej.

Marlena