Łukasz Banabakintu – patron rybaków i żeglarzy

Łukasz, sługa Mukwenda, szefa dystryktu Singo, urodził się w Gomba i należał do klanu Siluro. Był synem Makwanga, który wykazywał się tak wielką mądrością i tak dużym doświadczeniem, że wiele osób przychodziłio do niego, prosząc o radę. Miał około szesnastu lat, kiedy udał się do Mitiyana wraz ze swoim bratem Makwanga. Banabakintu postanowił pozostać w Mitiyana i wstąpił na służbę Mukwenda, który mianował do szefem w Kiwanga. Był odpowiedzialny za przyjmowanie gości i spełnianie, jeśli byłio to możliwe, ich próśb. Tam poznał Mulumba i zostali wielkimi przyjaciółmi. Obaj towarzyszyli Mukwenda, kiedy wyjeżdzał do stolicy i przy jednej z takich okazji Łukasz poznał protestanckich misjonarzy. Banabakintu miał około trzydziestu lat. Zachęcony przez Mulumba, zaczął uczęszczać na lekcje dawane przez misjonarzy katolickich i na słuchanie Słowa Bożego. Nawrócił się na wiarę katolicką i przyjął chrzest 28 maja 1882 roku. Nieco później wziął na siebie zadanie nauczania katechumenów w Mitiyana. Łukasz był szefem wioski i znawcą sztuki rybołówstwa i budowy statków, dlatego też został odpowiedzialnym za flotę króla. Jako przywódca wspólnoty chrześcijańskiej w Mitiyana i osoba odpowiedzialna i wpływowa, Banabakintu bardzo szybko ściągnął na siebie gniew króla. Był przekonany, że wyrok już zapadł i chciał pożegnać się ze swymi rodzicami. Ci, zdziwieni, powiedzieli:
– Mówisz, że przychodzisz pożegnać się; czyżby cię mianowano przełożonym w jakimś odległym miejscu?
– Idę, aby przygotować wam miejsce w niebie – odpowiedział. Pozostawił ich płaczących i poszedł pożegnać się ze swym rodzenstwem. Ci usiłowali odwieść go od decyzji, ale on pozostawał głuchy na ich prośby.
– Śmierć dla mojej religii – powiedział im – liczy się najbardziej i jest tym, czego chcę.
Swemu bratu Kiggwe podarował chusteczkę i radosny pożegnał się z pozostałymi osobami, które płakały. Nastepnie udał się do Singo i powiadomił swego przyjaciela Noego o tym, co może się wydarzyć. Później poszedł do domu Cyprina Kamya i rozmawiał z nim o męczeństwie. 26 maja Łukasz przybył do stolicy. Aresztowany razem z Maciejem Mulumba, został zaprowadzony do Mengo, gdzie spotkał Andrzeja Kiwanuka. Kiedy jeden ze strażników poszedł szukać Andrzeja, Łukasz powiedział do towarzyszy:
– Przyjaciele, nadeszła chwila rozstania.
Maciej i Łukasz odpowiedzieli:
– Odwagi, umrzemy za naszego Pana!
Dwaj przyjaciele zostali doprowadzeni przed katikiro i skazani na spalenie żywcem. Przed śmiercią Maciej spojrzał na Łukasza i powiedział do niego:
– Do zobaczenia, spotkamy się i zobaczymy w niebie! – Tak – odpowiedział Łukasz. Szybko będziemy razem i już na zawsze!
Łukasz szedł swą drogą, aż spotkał się z pozostałymi męczennikami, którym opowiedział o śmierci Macieja. Został spalony żywcem 3 czerwca 1886 roku. Miał około trzydziestu pięciu lat.