#AKM Dzień 5. Nzambe ee

Napisano dnia

Jak ten czas szybko leci…. dopiero przyjechaliśmy, a już upłynął dzień 5. i w ciągu tego czasu udało nam się stworzyć własny rytm dnia, w którym pierwszym punktem jest wspólna modlitwa – dzisiaj rozpoczęliśmy od jutrzni i mszy.

Kolejnym punktem było wyjście na działkę. Tym razem udało nam się procować całą ekipą wspólnie nad jej transformacją. Chyba największa radość sprawił nam fakt, że w końcu udało nam się podczas pracy widzieć się wzajemnie i pomimo tego, że każdy pracował nad swoim kawałkiem terenu tworzyliśmy zgraną drużynę i bez większych problemów mogliśmy w trakcie rozmawiać.

Po powrocie z działki spontanicznie postanowiliśmy nauczyć się piosenki w języku Lingala, którym przede wszystkim posługują się mieszkańcy północno-zachodniej Demokratycznej Republiki Konga oraz środkowego i północnego Konga. Piosenka wbrew pozorom okazała się nawet łatwa i świetnie spędziliśmy czas ćwiczą ją.

Po południu mieliśmy okazję spotkać się z Profesorem Eugeniuszem Sakowiczem, który zajmuję się przede wszystkim dialogiem międzyreligijnym, ale również jest teologiem i religioznawcą. Poprowadził bardzo interesujące spotkanie, w którym przypomniał nam jak ważny jest szacunek dla każdego człowieka, dla jego religii, wartości… Na sam koniec profesor przytoczył nam jeden z warunków dialogu, który warto zapamiętać: „Jeżeli ja to jestem ja, bo ty to jesteś ty, to ani ja nie jestem ja, ani ty nie jesteś ty. Ale jeżeli ja to jestem ja, bo ja to jestem ja, a ty to jesteś ty, bo ty to jesteś ty, to wtedy ja to jestem ja, a ty to jesteś ty – i możemy ze sobą rozmawiać”.

Po zakończonym spotkaniu, ruszyliśmy aby spotkać się z dziećmi i młodzieżą i spędzić z nimi czas przy ognisku. Podczas wspólnego wieczoru mieliśmy wiele różnych aktywności m.in. śpiewaliśmy piosenkę, której nauczyliśmy się kilka godzin wcześniej – Nzambe ee – oraz próbowaliśmy nauczyć ją dzieci. Także razem tańczyliśmy oraz smażyliśmy kiełbaski i ziemniaki w ognisku.

Na koniec się trochę podzieliliśmy. Marlena i Andrzej jechali odebrać z dworca ostatnią osobę z naszej tegorocznej ekipy, na którą czekaliśmy z dużą niecierpliwością- Luizę.

Pozostała część grupy podczas powrotu do domu Ojców Białych również się rozdzieliła i tak grupa która jechała z Ojcem Mariuszem (Dominika, Ola, Marian, Filip i ja) zaliczyła szybkie zwiedzanie Lublina nocą. Ojciec pokazał nam wiele miejsc, które na pewno będziemy chcieli odwiedzić z całą grupą. Jednym z pięknych miejscem, szczególnie w takiej wieczornej porze, był Zalew Zemborzycki.

Nasz wspólny dzień zakończyliśmy już tradycyjnym dzieleniem się perełkami z tej doby. Dzisiejszy czas spędzony razem dał nam wiele radości, momentów do refleksji i wdzięczności za to co posiadamy.

Kasia J