Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. (Mt 25, 13)
Piątkowy poranek to przedostatni dzień naszego tegorocznego doświadczenia misyjnego Lublin 2020. Co ciekawe (przypadek? Nie sądzę!), ilość dni tegorocznego wyjazdu odpowiada liczbie uczestników, także każdy z nas ma jedną jedyną – jakże wyjątkową – okazję do opisania dziennej porcji wydarzeń w charakterystycznym dla siebie stylu. Właśnie, także poprzez wpisy każdy z nas ujawnia odrobinę siebie, swojej wyjątkowości, wrażliwości oraz doświadczanych emocji. Sami zauważamy, jak piękni w tej różnorodności jesteśmy. Jak to możliwe? Odpowiedź jest jasna: wpatrujemy się w Chrystusa.

Przy okazji dodam, że po najważniejszych obrzędach dołączenia do wspólnoty (przyjazdu, nałożenia krzyża oraz przyjęcia różowej szaty) dziś dołączył jeszcze jeden wymóg bycia częścią Ekipy – opis w zakładce na tymże blogu. Jeszcze Ojciec Mariusz dorzuci kilka zdań o sobie, lecz w tajemnicy Wam powiem, że pewnie trochę czasu to jeszcze zajmie. ???? Ale ale! O Ojcu to jeszcze nie raz usłyszycie…





Po posiłku, sprzątaniu oraz ubraniu ciuchów robotniczych ruszyliśmy na Skowronkową 82. Cel: działka! Działo się dzisiaj, działo!

Jak to mówią, AKaeMowicze do tańca i do różańca.

























W międzyczasie odwiedziła nas p. Urszula z tygodnika „Niedziela”, by porozmawiać o AKM-ie, o tegorocznym polskim doświadczeniu misyjnym, podejmowanych działaniach w Lublinie. Słowem, udzielaliśmy wywiadu. Wkrótce będziemy udostępniać linki do kolejnych artykułów. Przypomnę, że ostatnio pojawił się artykuł w „Gościu Niedzielnym”: https://lublin.gosc.pl/doc/6483987.Doswiadczenie-misyjne-Z-Poznania-do-Lublina – Polecamy!


Raźnym krokiem wróciliśmy do naszego DOMU (oj, tak, czujemy się tutaj bardzo, baaaardzo, baaaaaaaaaaaaaaaaardzo dobrze!), zjedliśmy pyszny obiad – i tu znów kącik dla zatroskanych Mam…


Po posiłku podzieliliśmy się na trzy zespoły operacyjne: 1) Ekipa Kawa i Młodzież (Św. Józef i spotkanie z przedstawicielkami Centrum Duszpasterstwa Młodzieży), 2) Ekipa Błysk (sprzątająca), 3) Ekipa Jedz smacznie i zdrowo. Choć tak naprawdę pojawiły się jeszcze samodzielne stanowiska, jak Projektant podziękowań dla parafii, sprzątacz łazienek, do tego Ekipa okołozakupowa (która poświęciła się o tyle, że obiad jadła 3 h później) itd. Słowem, mieliśmy wiele zadań do zrealizowania z racji perspektywy jutrzejszego wyjazdu oraz dzisiejszego pożegnalnego ogniska na działce.




Około godziny 17:30 zebraliśmy się na działce naszych Gospodarzy. Przygotowaliśmy stół, bukiet z nawłoci oraz gałęzi brzozy, ławki dla wiernych. Rozpoczęła się Msza św. – dożynkowa – kulminacja i najpiękniejszy moment w ciągu całego dnia. Była ona bardzo ważna, ponieważ w jej trakcie mogliśmy powiedzieć kilka słów swojego świadectwa, swoich perełek związanych z pobytem na doświadczeniu Lublin 2020. Uwierzcie, że kilka razy zakręciła się łza w oku (nie tylko mi!) ze wzruszenia, z nagromadzonych pozytywnych emocji, z przeżywanej radości. Usłyszeliśmy i powiedzieliśmy wiele pięknych słów, do których będzie czas wracać w jesienne wieczory czy w chwilach trudności.





PS Zwróćcie uwagę na ekstra misyjny ornat! PRZEŚLICZNY!









Oficjalnie ogłaszam, że to jedno z moich marzeń, już zaklepuję miejsce!
Po wzruszającej i pięknej modlitwie, lekko zziębnięci ruszyliśmy rozpalać ognisko! Dołączyło do nas kilkoro gości, przyjaciół Ojców Białych, i już właściwie też naszych. Naszym gościem była także s. Lira ze Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus, która swoją postawą wniosła wiele dobra do naszej grillowej wspólnoty. O, właśnie! Muszę Wam jeszcze opowiedzieć, że nasza POZNAŃSKA wspólnota często (czyli jakieś kilkanaście razy dziennie) nawiązuje do faktu, że mieszkam w Warszawie (gdzie przeważanie nie kibicuje się temu, komu trzeba – czyżby jedynie o to chodziło?). Dopiero s. Lira podsunęła mi myśl, że właściwie to wspólnota po prostu za mną tęskni! Ha, wydało się! Wszystko jasne! ????






Co to był za czas! Rozmowy, śpiewy, gra na gitarze i bębnach, smakołyki, żarty, żar ognia, jak również (o tak, tak, zdecydowanie lubimy to!) tańce! Podskokom, śpiewom wniebogłosy, tuptaniom nie było końca! O północy zakończyliśmy radosne świętowanie pod gwiaździstym niebem. Otoczyliśmy ognisko, chwyciliśmy się za ręcę i podziękowaliśmy Panu za wszystko, czym nas obdarza.
Po wysprzątaniu działki z wszelkich oznak wielkiego grillowania (a właściwie ogniskowania) wróciliśmy do DOMU. Nie, nie, to jeszcze nie koniec!
Spotkaliśmy się w kaplicy. Tej misyjnej, tej afrykańskiej, tej wyjątkowej, tej u naszych drogich Ojców Białych. Do 1:30 dzieliliśmy się dzisiejszymi perełkami i powiedzieliśmy sobie, kto był czyim „Cichym Przyjacielem” (losowaliśmy osobę, za którą będziemy się w szczególny sposób modlić podczas lubelskiego doświadczenia misyjnego). W tle słyszeliśmy pohukiwanie sowy. Zgodnie zauważyliśmy, że zebraliśmy całe kosze codziennych pereł. Jedna z nich jest jednak całkiem konkretna…

Misjonarz Afryki – Ojciec Biały. Nasz drogi Ojciec Mariusz Bartuzi, który przez cały pobyt w Lublinie był dla nas prawdziwym ojcem, kapłanem dającym umacniające świadectwo wiary i posługi, człowiekiem wrażliwym na bliźniego oraz jego potrzeby.
DZIĘKUJEMY, drogi Ojcze, za wszystko!
Za godzinę świt. Wstanie nowy dzień. Dzień powrotu do domów, do codzienności, do pracy, do swoich zajęć. By dobrze się do tego przygotować przez całą noc adorujemy Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie.

Chwała Panu za czas doświadczenia misyjnego Lublin 2020! Jestem wdzięczna za każdą i każdego z naszej dzielnej, kochanej Ekipy oraz wszystkich ludzi, których spotkaliśmy na tej misyjnej drodze.
Doświadczyliśmy tu wiele dobra, które zachowujemy w swoim sercu, by wydało owoc tam, gdzie zostaniemy posłani.
Drodzy Czytelnicy, dziękuję za Waszą obecność oraz wsparcie. Mam nadzieję, że TRWACIE i czytacie. ???? Modlimy się za Was! +
Luiza
Sprawiedliwi, radośnie wołajcie na cześć Pana,
prawym przystoi pieśń chwały.
Sławcie Pana na cytrze,
grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach. (Ps 33)

Tyle radości!