Wspomnienie Błogosławionych Męczenników z Tizi-Ouzou.

Podczas gdy w Polsce przeżywaliśmy uroczystość Św. Stanisława, w naszym Zgromadzeniu wspominaliśmy też Błogosławionych Pierre’a Claverie i Towarzyszy: Misjonarzy Afryki: Alaina Dieulangard, Charlesa Deckersa, Jeana Chevillarda  i Christiana Chessel, którzy poświęcili swe życie służbie społeczności Tizi-Ouzou.

Przeczytaj kim byli Błogosławieni Męczennicy z Tizi-Ouzou? tutaj

Poniżej zamieszczamy tekst świadectwa naszych współbraci pracujących współcześnie w Tizi-Ouzou.

(Oryginalne świadectwo jest dostępne na międzynarodowej stronie Misjonarzy Afryki.

Wspólnota w Tizi-Ouzou została założona w 1874 roku – sześć lat po powstaniu Zgromadzenia Misjonarzy Afryki. Można więc śmiało powiedzieć, że jest to nasza najstarsza wspólnota, istniejąca nieprzerwanie do tej pory. To w tej wspólnocie, 27 grudnia 1994 roku, zostali zamordowani: Alain, Charles, Jean i Christian. Byli to niezwykle odważni i oddani misjonarze, którzy poświęcili swe życie dla wartości, w które wierzyli. Zostali beatyfikowani 8 grudnia 2018 roku w Oranie, w Algierii, wraz z piętnastoma innymi osobami. Cieszyli się wielkim szacunkiem ze względu na ich zapał oraz miłość do mieszkańców Algierii. Jesteśmy świadomi zarówno przywilejów, jak i wyzwań związanych z życiem w tej samej wspólnocie co nasi błogosławieni poprzednicy.

Upłynęło już trzydzieści lat od tamtych tragicznych wydarzeń, ale ludzie wciąż rozmawiają o nich, jakby miały one miejsce wczoraj. Bł. Charles Deckers, najbardziej wyrazisty z całej czwórki męczenników, wykształcił wielu studentów w prowadzonym przez siebie ośrodku szkolenia zawodowego. Ci studenci obecnie są menadżerami i wysokimi urzędnikami w rządzie algierskim, a inni przeszli już na emeryturę. W rozmowach często podkreślają, że to Charles Deckers jest tą osobą, bez której nigdy nie zdobyliby wykształcenia. Niektórzy z wychowanków Bł. Charlesa Deckersa zostali  pisarzami i dziennikarzami. Nie szczędzili pióra, aby opisać jego wkład w rozwój lokalnej społeczności. Wychowankowie Deckersa nadal utrzymują z nami bliskie kontakty. Bł. Charles Deckers zostawił trwały ślad w życiu tych ludzi dlatego, że cechowała go niepohamowana hojność w gotowości do służenia bliźnim.

Jean i Alain angażowali się w duszpasterskie wizyty w rodzinach, zwłaszcza w górach Kabylia. Otrzymujemy nadal świadectwa od niektórych osób, które dzielą się wspomnieniami o związkach Błogosławionych z ich rodzinami. Mniej natomiast wiemy o Christianie, najmłodszym z czwórki; jednak to on był inicjatorem projektu bibliotecznego, którego realizacji niestety nie doczekał. Dziś dziesiątki studentów oraz badaczy w dziedzinach medycyny i lingwistyki korzystają z Biblioteki, w której powstanie tak bardzo się angażował.

Jako wspólnota Misjonarzy Afryki, co roku organizujemy obchody upamiętniające rocznicę śmierci Męczenników z Tizi-Ouzou. Reakcje lokalnej społeczności są zawsze pozytywne. Przy okazji możemy spotkać się z wieloma osobami odwiedzającymi cmentarz, aby oddać hołd naszym Błogosławionym współbraciom. Algieria to kraj, który jest dumny z dbania o pamięć o tych, którzy zasłużyli się dla rozwoju kraju, a nasi współbracia wpisali się w grono tych, o których należy pamiętać. Dlatego śmiało możemy powiedzieć, że pamięć o Alainie, Charlesie, Jeanie i Christianie nadal żyje, i wyraża się przez wdzięczność ludzi, którzy nie zapominając o dorobku naszych współbraci, starają się nadal utrzymywać dobre relacji, z misjonarzami, którzy dzisiaj pracują w Tizi-Ouzou.

Działalność misyjna w Tizi-Ouzou trwa od 1874 roku aż do dziś. Jest to efekt pracy kilku pokoleń. Nasza obecność nadal jest tutaj potrzebna, choć trzeba na nią patrzeć z innej perspektywy niż ta, którą przyjęli nasi poprzednicy. Ostatnie dekady przyniosły wiele zmian. Zmienił się zarówno kontekst społeczno-kulturowy, jak i potrzeby otaczających nas ludzi. Często stajemy w obliczu wyzwania bycia porównywanym do poprzedników. Staramy się patrzeć na to jak na zachętę do naśladowania przykładu tych, którzy byli tu przed nami. Zdajemy sobie jednak sprawę, że ich warunki życia były inne niż nasze. Poza tym, pojawia się również kwestia pochodzenia naszych współbraci. Jeszcze dwadzieścia lat temu ludzie byli przyzwyczajeni do widoku wyłącznie europejskich misjonarzy, podczas gdy przez ostatnie dziesięć lat większość z nas pochodzi z Afryki. Czasem to prowadzi do nieporozumień i sprawia, że niektórzy wydają się zaskoczeni przynależnością do Zgromadzenia Ojców Białych misjonarzy pochodzących z poza Europy. Zdarza się nam spotkać z przekonaniem, że nie ma już Ojców Białych tutaj w Tizi-Ouzou. Jest to dla nas nie lada wyzwanie, które staramy się pokonywać poprzez oddanie dla misji oraz staranie aby budowanie na dziedzictwie pozostawionym nam przez naszych poprzedników.

Nie chcemy zaniedbać sposobności, aby  powiedzieć też o tych świadectwach, które sprawiają, że czujemy się zainspirowani. Na przykład, pewien były uczeń Ojców Białych podzielił się wzruszającym i inspirującym spostrzeżeniem po obchodach dwudziestej dziewiątej rocznicy męczeństwa: „Zobaczyłem ojca Filipa, ubranego w gandurę, na cmentarzu! Przypomniało mi to stare czasy, kiedy Ojcowie Biali nosili gandury. Byli wszyscy biali. Ale kiedy zobaczyłem ojca Filipa ubranego w gandurę, pomimo że nie jest biały, zrozumiałem, dlaczego nazywają ich Ojcami Białymi: nie ze względu na kolor skóry, ale ze względu na ich białe szaty. Mam nadzieję, że wszyscy Misjonarze Afryki będą nosić swoje białe gandury na kolejnych ceremoniach”. Oto kolejne świadectwo starszego mężczyzny: „To miejsce pielgrzymki! Przybyliśmy, aby uczcić tych, którzy oddali swoje życie dla dobra wszystkich, i jesteśmy szczęśliwi, że możemy spotkać Ojców Białych, którzy teraz mieszkają w tym domu; przypominają nam oddanie czterech Ojców Białych”.

Niektórzy z uczestników uroczystości upamiętniających Męczeństwo Błogosławionych Męczenników z Tizi-Ouzou nigdy nie znali żadnego z czterech Misjonarzy Afryki zamordowanych w Tizi-Ouzou. Przybywają na uroczystości upamiętnienia Męczenników, aby uczcić również tych, którzy ich poprzedzili. Imiona Ojców Louis Garnier, Jean Robichon i Georges Rogé są często wymieniane w świadectwach obecnych na ceremonii. Trójka z nich również spoczywa na cmentarzu chrześcijańskim w Tizi-Ouzou.