Należał do plemienia Musoga i do klanu Baisemagumba. Wante, jak go nazywano, urodził się pomiędzy 1835 a 1840 rokiem. Kiedy miał około dwunastu lat, plemię Baganda zaatakowało i zniszczyło jego wioskę, a jego, wraz z matką, wzięto do niewoli. Później niejaki Mugatto kupił go jako niewolnika, ale – zauroczony jego uprzejmością – usynowił go oraz zmienił mu imię na Kalemba. Mugatto był człowiekiem wielkiej uczciwości i zwykł powtarzać: „Poszukuję prawdy w swym sercu”. Przed swą śmiercią przywołał Kalemba i przepowiedział mu, że pewnego dnia przyjdą cudzoziemcy, by nauczać drogi dobra i prawdy.
Na Macieju – jak sam później zapewniał – słowa te wywarły niezatarte wrażenie. W 1866 roku Kalemba zaraził się ospą. Wielu ludzi padło ofiarą tej choroby. Przyszły męczennik uratował się, ale do końca życia zachował ślady po chorobie.
Za czasów króla Suna, w stronach Kalemba. osiedlili się Arabowie wyznający islam – Maciej nawiązał z nimi kontakt, a następnie przyjął islam, ponieważ te wierzenia wydawały mu się lepsze niż przesądy. Najprawdopodobniej to właśnie wtedy wstąpił na służbę do Muktivenda, naczelnika prowincji Singo. W Mitiyana, gdzie rezydował, poznał Noego Mwaggali, garncarza Mukwenda. Szybko zostali przyjaciółmi i Kalemba przyczynił się do tego, że Mwaggali również przyjął islam. Muzułmanie cieszyli się wtedy uprzywilejowaną pozycją. Sam Mutesa i wiele setek członków plemienia Baganda zostało muzułmanami.
Jednakże pod koniec 1874 roku, albo na początku 1875, król zezłościł się, ponieważ wielu młodych ludzi, służących na jego dworze, nie chciało jeść podanego mięsa, gdy zwierzę nie zostało zabite według rytuału muzułmańskiego. Mutesa dał im odczuć swój gniew i rozkazał zabić wszystkich, którzy byli obrzezani. Kalemba powie później: „Udało mi się zataić moje nawrócenie i nadal uchodziłem za przyjaciela naszych bożków, ale w ukryciu zawsze pozostawałem wierny praktykom islamu”.
Młody Kalemba ciągle poszukiwał Boga w swym sercu. Był inteligentny i odznaczał się rozsądkiem. Był ponadto niezwykle energiczny, czasami okazywał swą dumę, a nawet dawał odczuć siłę. Mukwenda bardzo cenił sobie Kalembę ze względu na jego odwagę; mianował go jednym z przełożonych, nadał mu imię Mulumba (Śmiały) i polecił mu rozstrzygać wszystkie procesy, które miały miejsce w tej prowincji.
Właśnie wtedy sławny podróżnik Stanley przybył do królestwa Buganda i zdobył zaufanie Mutesa i jego dworu. W lipcu 1877 roku przybyli pierwsi misjonarze protestanccy. Mulumba i inni członkowie z plemienia Baganda zaczęli słuchać Pisma św. i komentarzy misjonarzy.
Kiedy przybyli misjonarze katoliccy, Mackay, jeden z protestantów, ostrzegł go i poradził mu unikanie wszelkich kontaktów z nimi, ponieważ nie znają prawdy i czczą Maryję. Dlatego też, kiedy Mukwenda polecił mu nadzorowanie budowy jednego z domów misjonarzy, trzymał się na dystans, ale zachowanie misjonarzy intrygowało go i postanowił uczestniczyć w ich lekcjach. Dołączył do niego jego przyjaciel Banabakintu, a nieco później Mawaggali. Mulumba, od momentu nawrócenia, usiłował ze wszystkich sił zapanować nad swą dumą i opanować impulsywny temperament. Był poligamistą, ale, zanim przyjął chrzest, oddalił – poza jedną -wszystkie żony, dając w ten sposób dowód swej głębokiej wiary. O. Livinhac przed udzieleniem mu chrztu powiedział:
– Jeśli myślisz powrócić do protestantyzmu, to będzie lepiej, żebyś nie przyjmował chrztu.
– Nie bój się, ojcze, już od dwóch lat jestem zdecydowany i nikt nie będzie mógł odwieść mnie od podjętej decyzji. Jestem katolikiem i umrę jako katolik.
Przyjął chrzest 28 maja 1882 roku, w dzień Zesłania Ducha św., razem z Łukaszem Banabakintu, Janem Chrzcicielem Tagwista i Cyprianem Kamya.
Maciej bardzo szybko stał się gorącym propagatorem wiary katolickiej, w szczególności w Mitiyana, gdzie był naczelnikiem wielu wiosek. Co tydzień posyłał jednego ze swych ludzi do misji, aby ten wysłuchał poleceń ojców, a następnie powtórzył je wszystkim pozostałym.
Maciej był szanowany ze względu na swą uczciwość. Ludzie dziwili się, ponieważ w czasie wypraw wojennych nigdy nie brat łupów. Pewnego dnia wyznał Leonowi Kyakwogera:
– Gdybym nie obawiał się rozgniewać mego pana (Mukwenda), nigdy nie wziąłbym udziału w żadnej wyprawie wojennej.
Kiedy wyruszał w podróż, sam zajmował się bagażem. Jeden z jego przyjaciół wyrzucał mu, że przecież nie jest niewolnikiem i nie musi się zachowywać w ten sposób. Maciej śmiejąc się odpowiedział:
– Tak, jestem niewolnikiem Jezusa Chrystusa!
Kiedy w listopadzie 1882 roku misjonarze zostali zmuszeni do opuszczenia misji z powodu trudności i niebezpieczeństwa, które im zagrażało, Maciej nie pozwolił im odejść bez pożegnania. W czasie nieobecności misjonarzy, Maciej i Łukasz Banabakintu zajęli się edukacją katechumenów w Mitiyana i w okolicach. Oni dwaj również zostali wezwani do dania świadectwa wierze.
Na początku maja 1886 roku Maciej Mulumba i Łukasz Banabakintu udali się do Rubaga, aby przyjąć sakramenty. Pierwszy z nich cieszył się na myśl, że męczeństwo jest nieuchronne:
– Przyjdą niebawem, aby nas pojmać i zabiją nas z powodu naszej religii. Co za szczęście umrzeć dla Chrystusa!
Aresztowano go rankiem 26 maja. W tym momencie wysłał jednego ze sług, aby ostrzegł chrześcijan z Singo i aby umożliwił ucieczkę jego żonie i dzieciom. Swoje ostatnie chwile spędził razem z Łukaszem Banabakintu. Przez całą noc nic nie wzięli do ust. Jednakże rano 27 maja dano im nieco puree z bananów. Następnego dnia zaprowadzono ich od Mengo i zamknięto w szałasie, w którym przetrzymywano Andrzeja Kiwanuka.
Kiedy doprowadzono Macieja do katikirq ten zapytał:
– Ty jesteś Mulumba?
– Tak, to ja.
– I będąc wielkim człowiekiem – co cię skłoniło do przyjęcia chrześcijaństwa?
– Moja religia jest moją sprawą!
– Rozstałeś się ze wszystkimi żonami i sam sobie przygotowujesz jedzenie?
– Oskarżasz mnie o to, że jestem szczupły, czy o to, że wyznaję chrześcijaństwo?
– Zabierzcie go i zabijcie! – rozkazał katikiro.Niech cierpi! Obetnijcie mu stopy i nogi, rozerwijcie mu plecy i smażcie kawałki jego ciała na jego oczach! Zobaczymy, czy Bóg przyjdzie i wybawi go!
Mulumba odpowiedział:
– On mnie wyzwoli, ale ty tego nie będziesz mógł oglądać; On zabierze to, co czyni człowieka (duszę) i pozostawi resztę (ciało).
Kaci zabrali Macieja i Łukasza i ruszyli z nimi w drogę, aby przyłączyć ich do innych skazanych. Po przybyciu do Kampala, Maciej odmówił dalszej drogi i powiedział:
– Jestem człowiekiem Mukwenda. Król mnie nie zna.
W jaki sposób przypomni sobie o mnie, żeby mi przebaczyć? Zabijcie mnie tutaj!
Następnie powiedział do Łukasza:
– Do zobaczenia, spotkamy się w niebie!
– Tak – odpowiedział Łukasz. Szybko będziemy razem w niebie.
Ponieważ katikiro rozkazał, aby zbyt szybko nie zabito Macieja, ale by kazano mu przed śmiercią długo cierpieć, najpierw obcięto mu dłonie w nadgarstkach, później łokcie, następnie stopy i kolana. Na koniec obcięto mu kawałki ciała i pozostawiono go leżącego na ziemi. Maciej ani razu nie poskarżył się. Jedynie słabo oddychał:
– Boże mój, Boże mój!
Aby zatrzymać upływ krwi, i w ten sposób przedłużyć agonię, przewiązano bandażami jego żyły. Okaleczono go w południe 27 maja, ale 29 maja po południu był jeszcze żywy. Niewolnicy, którzy cięli trzcinę, usłyszeli głos błagający:
– Wody, wody!
Ale na widok tego okaleczonego ciała, uciekli przestraszeni. Przypuszcza się, że Maciej umarł w niedzielę 30 maja. Miał około pięćdziesięciu łat i był najstarszym spośród wszystkich męczenników.