Benedict Daswa urodził się 16 czerwca 1946 w wiosce Mbahe usytuowanej 30 km od Thohoyandou głównego miasteczka regionu Venda w prowincji Limpopo w Południowej Afryce. Rodzice nazwali go Tshimangadzo, tzn. „ten z cudami”. Rodzina Daswa należy do plemienia Lemba, nazywanego również czarnymi Izraelitami, gdyż żyli według semickich zwyczajów, koszerne jedzenie, obrzezanie czy semicko brzmiące nazwy klanów. Te wierzenia i zwyczaje były zaszczepione w dzieciach rodziny Daswa. Rodzice Benedykta byli pracowici, przedsiębiorczy i znani ze swej gościnności i uprzejmości. Benedykt miał trzech młodszych braci i jedną siostrę. Tak jak to jest w zwyczaju w wielu krajach afrykańskich, jako mały chłopiec Benedykt był pasterzem, zanim poszedł do szkoły. Z pracy w ogrodzie swojego ojca, rozwinął pasję do pracy z ziemią i uprawiania warzyw.
Szkołę podstawową rozpoczął w Vondwe w roku 1957, a szkołę średnią ukończył w Mphaphuli. Po śmierci ojca, który zginął w wypadku, Benedykt wziął na siebie odpowiedzialność za swoje młodsze rodzeństwo. Gdy zaczął pracę, pomagał im w płaceniu za edukację i zachęcał ich do studiowania. Podczas wakacji mieszkał u swojego wujka w Johannesburgu, gdzie pracował dorywczo. W tym to czasie zaprzyjaźnił się z Europejczykiem, który był Katolikiem. Po powrocie do Mbahe Daswa przyłączył się do grupy katechumenów, którzy spotykali się na pogłębianiu wiary pod drzewem figowym. Jego katechistą był Benedykt Risimati, to on prowadził modlitwy w niedziele i pomagał księdzu, który przyjeżdżał na Eucharystię raz na miesiąc z Louis Trichardt.
Po dwóch latach przygotowań w wieku lat 17 Daswa został ochrzczony 21 kwietnia 1963 roku w kaplicy w Mafenya należącej do parafii Sibasa. Podczas rekolekcji przed chrzcielnych wybrał sobie imię Benedykt, ponieważ zainspirowało go motto św. Benedykta – Ora et labora – Módl się i pracuj. Po trzech miesiącach został bierzmowany w Sibasa.
Daswa uczęszczał do Instytutu w Vendaland, który ukończył z dyplomem nauczyciela szkoły podstawowej. Na pierwszą placówkę został wysłany do wioski Ha-Dumasi, gdzie uczył w szkole Tshilivho. W tym samym czasie studiował korespondencyjnie, by podwyższyć swoje kwalifikacje. Benedykt zaangażowany w Kościele, pomagając katechistom i księżom. Był zainteresowany grupą młodzieżową, którą zabierał w weekendy by uczyć ich tradycyjnych umiejętności. Zaangażował się w budowanie pierwszego kościoła katolickiego w okolicy w Nweli. Warzywa i owoce ze swojego ogrodu rozdawał potrzebującym, pomagał również transportować tych, którzy tego wymagali swoim samochodem.
W 1980 ożenił się z Shadi Evelyn Monyai, z którą miał ośmioro dzieci. Kochał swoją żonę i często wspierał ją w pracach domowych, co w owym czasie również było czymś niezwykłym. Dbał o rodzinę, starał się maksymalnie pomagać w wychowaniu dzieci.
Benedykt był szanowany w lokalnej społeczności. Był sekretarzem rady wójta i jego powiernikiem. Był popularny jako mistrz ceremonii na różnego rodzaju spotkaniach. Był znany ze swej uczciwości, prawdomówności i rzetelności. Mówił to co myślał i nie zmieniał swego zdania pod presją większości.
Jako dyrektor szkoły dał się poznać jako uczciwy i nieustraszony przywódca. Zachęcał i wspierał swoich współpracowników. Dobro jego uczniów było dla niego bardzo istotne. Wagarowiczów odwiedzał w domach, aby zobaczyć czy może w czymś pomóc. Uczniom, którzy niebyli w stanie zapłacić czesnego, dawał pracę w swoim ogrodzie, by w ten sposób pomóc im w zdobyciu funduszy.
W listopadzie 1989 roku ulewne deszcze i pioruny nawiedziły okolice Venda. Przez wielu nie było to postrzegane jako stricte naturalne zjawisko. Niektórzy zaczęli szukać winnych tych anomalii pogodowych. Na początku 1990 roku 25 stycznia po kolejnej ulewie z licznymi piorunami w okolicy, wójt i jego rada zebrali się by przedyskutować tą niezwykłą sytuację. Postanowili, że tradycyjny szaman będzie wezwany aby znalazł wiedźmę odpowiedzialną za liczne pożary wywołane przez pioruny. Ogłoszono składkę 5 randów od osoby, by zapłacić za usługi szamana. Benedykt przyjechał na spotkanie jak już decyzja została podjęta. Jego wyjaśnienia, że pioruny to naturalne zjawisko zostały przyjęte sceptycznie. Nalegał by nie wierzyć zabobonom, że to czarownice powodują pioruny. Nie udało mu się jednak przekonać rady, decyzja została podtrzymana. Benedykt odmówił zapłacenia 5 randów, gdyż stwierdził, że wiara katolicka zabrania mu mieć do czynienia z czarami. Wielu osobom się to nie spodobało, gdyż swoją postawą umniejszał tradycyjne wierzenia. Zaczęli tez spiskować przeciwko Benedyktowi, bo był im przeszkodą ze swoją katolicką wiarą i nieugiętym stanowisku przeciwko czarom.
W dniu 2 lutego 1990 Benedykt zawiózł swoją bratową z chorym dzieckiem do lekarza w Thohoyandou. Po drodze podwiózł mężczyznę, który chciał by mu pomóc w transporcie worka kukurydzy do sąsiedniej wioski. Około 19.30 wrócił do Mbahe i po zostawieniu bratowej i swojej córki postanowił odwieźć tego mężczyznę. W drodze powrotnej, na drodze była barykada z trzech konarów. Gdy Benedykt wysiadł z samochodu, grupa mężczyzn, starszych i młodszych, wyszła zza drzew i zaczęła w niego rzucać dużymi kamieniami. Zraniony i zakrwawiony zostawił samochód i uciekł w poprzek boiska z nadzieją na znalezienie pomocy w okolicznych chatach. Ukrył się w jednej z nich. Gdy grupa oprawców przybiegła, zagroziła kobiecie, u której schronił się Benedykt, że i ją zabiją jeśli im go nie wyda. Słysząc ich groźby Benedykt wyszedł z ukrycia. Zapytał się oprawców, dlaczego chcą go zabić. Gdy Daswa zobaczył jednego z mężczyzn zbliżającego się do niego z knobkerrie, rodzajem ciężkiej drewnianej pałki, wymówił słowa: „Boże w Twoje ręce powierzam ducha mego”. Po śmiertelnym uderzeniu, które zmiażdżyło mu czaszkę, jego głowa została oblana wrzątkiem, by mieć pewność, że nie żyje.
Kobieta, u której schronił się Benedykt, pobiegła powiadomić jego młodszego brata Macksona. Po zawiadomieniu policji, był on przy ciele Benedykta przez całą noc. Policja przyjechała i po obejrzeniu miejsca pozostała w samochodzie z powodu licznych aktów przemocy i podpaleń w okolicy. Następnego dnia technik sądowy przyjechał na miejsce i zaczęło się dochodzenie. Wiele osób zostało aresztowanych za brutalne zabójstwo Benedykta. Gdy jednak sprawa dotarła do sądu została odrzucona z powodu braku dowodów.
Pogrzeb Benedykta odbył się 10 lutego 1990 roku. Kondukt żałobny przeszedł od domu Benedykta w Mbahe do kościoła w Nweli. Msza była koncelebrowana przez wielu księży. Koncelebransi nosili czerwone szaty liturgiczne jako wyraz ich przekonania, że Benedykt zginął za swoją wiarę i jego stanowisko przeciwko czarom.
Matka Benedykta, Ida Daswa, została ochrzczona jakiś czas przed śmiercią jej syna. Ze swoich oszczędności kupiła pomnik, który został odsłonięty 26 listopada 2000 roku w towarzystwie licznej grupy osób z parafii w Sibasa. Co roku w niedzielę najbliższą wspomnieniu Wszystkich Wiernych Zmarłych, wspólnota katolików zbierała się przy jego grobie na modlitwach.
Proces beatyfikacyjny B. Daswy trwał w południowoafrykańskim mieście Tzaneen w latach 2000-09 (zakończył się 2 lipca 2009), po czym ówczesny nuncjusz apostolski w RPA abp James Patrick Green przekazał liczącą 850 stron dokumentację do Watykanu. 22 stycznia br. papież Franciszek upoważnił Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do wydania dekretu uznającego „męczeństwo sługi Bożego Tshimangadzo Samuela Benedykta Daswa (Bakali), świeckiego, zamordowanego z nienawiści do wiary 2 lutego 1990 w Mbahe (RPA)”.
W niedzielę 13 września w mieście Tshitanini w prowincji Limpopo na północy Republiki Południowej Afryki (RPA) Benedykt Tshimangadzo Daswa zostanie ogłoszony błogosławionym. Będzie on pierwszym rodzimym katolikiem wyniesionym na ołtarze. Obrzędowi, który odbędzie się na terenie sanktuarium poświęconym temu słudze bożemu, będzie przewodniczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato.